Jesteśmy rodzinną ekologiczną winnicą – produkujemy polskie wina bio.

Blog

HomeblogJak zakładamy winnicę, cz. 22: Gdybym tylko wiedział
zwiedzanie winnicy

Jak zakładamy winnicę, cz. 22: Gdybym tylko wiedział

“Gdybym tylko wiedział,” są to słowa często unoszone przez wiatr na winnicy, czasami w tonacji “ohh, interesujące,” niekiedy w tonacji “hmm, ciekawe,” a zazwyczaj w tonacji “cholera jasna!”.

Dzieje się tak, bo człowiek doświadcza, że wiedza winiarska to taka zapadnia, czarna otchłań pomieszana z przypuszczeniami, poszlakami i teoriami wyssanymi z palca. Gdy już myślisz, że “coś tam” wiesz, nagle odkrywasz, że jednak nie wiesz nic, tylko po to aby po chwili odkryć, że jednak coś tam wiedziałeś aby ponownie doświadczyć, że to “coś” to jednak było nic.

Dzieje się też tak, bo co tematu byś się nie dotknął, z pozoru błachego i na pierwszy rzut oka niewinnego, szybko odkrywasz ku swojemu przerażeniu, że jest to temat jak Amazonka wijący się i podobnie jak w tej tajemniczej rzece, pełen czyhających na Ciebie pułapek.

Weż na przykład skoble, takie gwoździe w kształcie litery U, które przybijasz do drewnianych słupków skrajnych (tych na końcu rzędu). Kupisz za grube czy za cienkie, zapłacisz. Kupisz za długie czy za krótkie, zapłacisz. Kupisz nieocynkowane, po czasie też zapłacisz. I nie mówię tutaj o płaceniu stricte walutą, chociaż to wcale aspekt nie błachy, ale o płaceniu w czasie, w nadgodzinach fizycznego wysiłku, potem na poprawkach, na szukaniu nowego materiału i nie daj boże, na niwelowaniu skutków feralnych decyzji. Oczywiście, gdybym miał tych słupków dziesięć, temat mógłby nie istnieć, ale gdy tych słupków jest kilkaset, wszystko nabiera innych kolorów.

Ostatnio, mój ulubiony temat to numerki na te właśnie słupki. Bez dwóch zdań, takie oznakowanie ułatwia życie, od wykrywania chorób do liczenia gdzie wjechać i spryskać. Przykładów mógłbym mnożyć.

Wydawałoby się, że temat numerków to nic trudnego, a jednak, jak potworki spod łózka, wychodzą pytania na które Ty, gorączkowo, zanim Cię pożrą, szukasz odpowiedzi. A pożreć mogą, bo jeszcze musze dopowiedzieć, że decyzję podjąć trzeba a czasu zawsze jak na lekarstwo. Jakiego rozmiaru numerki? za ile? z jakiego materiału? jak wygrawerowane? jak znoszące warunki atmosferyczne? jaką informację zawierające? w jakich kolorach? jak przyczepione do słupków? na jakiej wysokości? To wszystko pytania z którymi musisz się zmierzyć.

Gdy już przeforsowałem tę rzekę, gdy już moje wybory padły, a dosłownie mówiąc “zawisły”, nie mija tydzień gdy czytam u angielskiego winiarza, ze najlepszy materiał to… żeńskie, te z dziurką, kolczyki hodowlane, ale tylko te duże, dla bydła, nie mylić z tymi dla trzody chlewnej, owiec czy kóz. Podobno są tanie, widoczne i nad wyraz wytrzymałe. Gdybym tylko wiedział…